czwartek, 3 listopada 2011

WIELKI KRYZYS W POLSCE

Wielki Kryzys gospodarczy, który spektakularnie został zapoczątkowany, w zgodnej opinii historyków, przez gwałtowne spadki kursów na Wall Street w październiku 1929 roku, był wydarzeniem bez precedensu w dotychczasowej historii. Wcześniej bowiem kapitalizm nie raz już przeżywał gwałtowne wahania koniunktury i okresy stagnacji, ale nigdy nie zagroziły one samym fundamentom systemu. Kryzys lat 1929-1933 wyróżniała przede wszystkim jego powszechność. Cały świat kapitalistyczny, w mniejszym lub większym stopniu odczuł skutki gospodarczego załamania, objęło ono w zasadzie wszystkie ważniejsze gałęzie wytwórczości. Nigdy też spadek nie był tak gwałtowny, światowa produkcja przemysłowa zmniejszyła się o 33% w porównaniu z rokiem 1928[1]. Szok wywołany krachem był tym większy, że poprzedzał go okres świetnej koniunktury, mało kto zwracał uwagę na ciemne chmury powoli zbierające się nad światową gospodarką. Powszechne było raczej przekonanie o doskonałości mechanizmu rynkowego, liberalizm gospodarczy miał gwarantować światu szybki i nieprzerwany wzrost dobrobytu. W grudniu 1928 r. Calvin Coolidge, ustępujący prezydent Stanów Zjednoczonych, pierwszej potęgi gospodarczej świata, w orędziu do Kongresu mówił: „Żaden z Kongresów Stanów Zjednoczonych nie miał okazji wysłuchać przemówienia o stanie państwa zawierającego lepsze perspektywy niż obecnie[…]. Rosnącą produkcję pochłania rosnący popyt krajowy, a także rozwijający się handel zagraniczny. Kraj może uznać teraźniejszość za satysfakcjonującą i patrzeć z optymizmem w przyszłość”[2]. Wydarzenia, które nastąpiły w kolejnych miesiącach bardzo boleśnie miały zweryfikować prawdziwość tej opinii.  
W Polsce okres dobrej koniunktury gospodarczej, który rozpoczął się w 1926 r. nie potrwał długo. Już bowiem w pierwszych miesiącach 1929 r. pojawiły się oznaki spowolnienia, ale powszechnie wówczas uznawano to za przejściową trudność spowodowaną długą i srogą zimą. W lecie tego roku miało miejsce ponowne, krótkotrwałe ożywienie gospodarcze, ale w związku z wydarzeniami za oceanem na przełomie 1929 i 1930 r. nastąpiło gwałtowne załamanie. Podobnie jak cały świat kapitalistyczny, Polska, pogrążyła się w kryzysie, który trwał tutaj jednak dłużej niż w innych państwach, bo aż do 1935 roku.
W przemyśle kryzys w Polsce miał bardzo ostry przebieg, poziom produkcji w tym sektorze był w 1932 r. mniejszy aż o 41% od wyników zanotowanych w roku 1928[3]. Był to spadek podobny, do tego, który miał miejsce w najlepiej rozwiniętych pod względem gospodarczym państwach świata; kraje o podobnej do Polski strukturze ekonomicznej odczuwały kryzys w tym sektorze w zdecydowanie mniejszym stopniu. Obniżenie produkcji przemysłowej w wybranych państwach ilustruje poniższa tabela.

Kraje
1929
1930
1931
1932
1933
1934
1935
Świat (bez ZSRR)
105
91
79
67
76
82
91
Grecja
102
105
109
103
112
127
143
Hiszpania
112
111
104
99
95
96
97
Holandia
102
94
81
62
71
72
68
Niemcy
101
87
68
54
62
81
95
Polska
101
86
74
59
63
73
76
Rumunia
107
104
109
95
110
133
131
Stany Zjednoczone
107
86
73
58
68
72
81
Węgry
102
96
89
79
86
100
113

Źródło: Z.Landau, J.Tomaszewski, Gospodarka Polski międzywojennej 1918-1939, t. 3: Wielki Kryzys 1930-1935, Warszawa 1982, s. 32.

Historycy ten nietypowy, a zarazem niekorzystny przebieg kryzysu w Polsce starają się wiązać ze współistnieniem obok siebie wysoko rozwiniętego i zaawansowanego technicznie przemysłu oraz bardzo zacofanego, rozdrobnionego i częściowo wyłączonego z obiegu rynkowego rolnictwa. Kryzys spowodował, że obydwa te sektory zaczęły działać w częściowej izolacji, wieś do niezbędnego minimum ograniczyła zakupy towarów produkowanych przez przemysł, a to znacząco wpłynęło na pogłębienie i przedłużenie depresji[4].
Spadający popyt sprawił, że przedsiębiorcy poszukiwali wszelkich szans pozwalających na utrzymanie rentowności zakładów. Dążenia te doprowadziły do znacznego przyspieszenia procesu kartelizacji; jak podaje Janusz Skodlarski, w latach 1930-1936 liczba karteli zwiększyła się ze 133 do 274[5]. Polska znalazła się wówczas pośród państw, w których kartelizacja osiągnęła największe rozmiary[6]. Porozumienia zawierane przez producentów pozwalały często osiągać zyski nawet w okresie najgorszej koniunktury. Działo się tak dzięki prowadzeniu polityki zmniejszania produkcji i utrzymywania wysokich cen, skutki tych posunięć odczuwało jednak boleśnie całe społeczeństwo. Akcje rządu obliczone na obniżkę cen kartelowych nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, towary skartelizowane pozostały do 1935 r. stosunkowo droższe niż towary, których cenę ustalała swobodna gra popytu i podaży[7].
Załamanie koniunktury spowodowało też znaczący spadek wykorzystania zdolności wytwórczych przemysłu oraz ograniczenie inwestycji. Wraz z obniżeniem płac robotników i zmniejszeniem rentowności przedsiębiorstw znikła w wielu wypadkach zachęta do technicznej modernizacji. Znane były przypadki porzucania transportu samochodowego albo kolejowego na rzecz transportu konnego, który okazywał się tańszy; w przemyśle włókienniczym w wielu wypadkach wrócono do metod chałupniczych i systemu nakładczego[8]. Jednak nawet mimo oszczędnościowych kroków podejmowanych przez dyrekcje fabryk i zakładów, wzrostu wydajności pracy i ograniczenia praw pracowniczych dochodowość przemysłu gwałtownie spadła, a wiele zakładów nie zdołało uniknąć likwidacji.
Dno kryzysu w przemyśle przypadło na rok 1932. Kolejne lata przyniosły ponownie wzrost produkcji, który jednak następował zdecydowanie wolniej niż w innych państwach. Długotrwałe utrzymywanie się pokryzysowej depresji w pierwszej kolejności było efektem bardzo wolno postępującej poprawy sytuacji w rolnictwie[9].
W okresie Wielkiego Kryzysu doszło również do znacznego obniżenia poziomu dochodów ludności wiejskiej. Było to wynikiem drastycznego spadku cen na artykuły rolne, który był w zgodnej opinii historyków głównym objawem kryzys w rolnictwie. Szacuje się, że ceny tych produktów spadły w 1935 nawet o ok. 64% w porównaniu do roku 1928. Obniżka ta była dużo większa niż w przypadku artykułów przemysłowych, co spowodowało bolesne w swych skutkach rozwarcie tzw. nożyc cen. Zjawisko to ilustruje tabela nr 2.


Rodzaj produktów
Wskaźniki cen w latach
1928
1930
1931
1932
1933
1934
1935
Artykuły rolne
100
67,6
59,5
48,8
42,6
37
35,8
Artykuły przemysłowe
100
98,5
90,4
81
72,6
70,3
66,3

Źródło: J.Skodlarski, Zarys historii gospodarczej Polski, Warszawa 2005, s. 270.

Dysproporcja pomiędzy cenami artykułów rolnych i przemysłowych zmusiła rolników do zwiększenia produkcji, co zostało osiągnięte głównie dzięki powiększeniu obszarów upraw oraz zmniejszeniu spożycia własnego wsi (zaistniało w wielu wypadkach zjawisko tzw. podaży głodowej). Wzrost ten jednak zamiast podnieść dochody rolników przyniósł jeszcze większą obniżkę cen i jeszcze bardziej pogorszył ich sytuację. Wobec gwałtownego zmniejszenia opłacalności produkcji roślinnej część rolników przestawiała swoje gospodarstwa na hodowlę zwierząt. Wzrosło pogłowie trzody chlewnej i bydła, ale gwarantowało to tylko czasową poprawę sytuacji, gdyż już w 1931 r. nastąpiło poważne załamanie również w tej dziedzinie[10].
Na położenie wsi w okresie kryzysu znacząco wpływała także zwiększająca się różnica pomiędzy cenami jakie za swoje produkty otrzymywał rolnik u pośrednika, a cenami jakie płacił konsument w mieście. W 1928 r. chłop otrzymywał 68% ceny detalicznej chleba, w 1933 zaś było to już tylko 48%[11]. Podobne proporcje kształtowały się w przypadku innych produktów, to zjawisko czasami nawet nazywano „drugimi nożycami cen”. Do czynników pogarszających położenie rolnictwa trzeba również dodać pokaźnych rozmiarów zadłużenie oraz znaczne obciążenia fiskalne, nierzadko zresztą egzekwowane przez władze w sposób bardzo brutalny.
Katastrofalny spadek dochodów wsi doprowadził do niemal całkowitego wstrzymania procesu modernizacji polskiego rolnictwa oraz zahamowania tempa reformy rolnej. Chłopi ograniczyli do minimum zakupy artykułów przemysłowych, większość potrzeb zaspokajała produkcja chałupnicza, w wielu wypadkach wyglądało to niemal jak powrót do XIX w. O tej sytuacji mówił Eugeniusz Kwiatkowski, którego nie sposób przecież uznać za skorego do nadmiernego pesymizmu i dyskredytacji obozu pomajowego: „Szereg potrzeb wsi zaspokaja się dziś w sposób anormalny i niezwykle prymitywny, zapałki dzieli się na części, wraca się do łuczywa”[12]. Sytuacja rolnictwa zaczęła się poprawiać dopiero po 1935 r., wiązało się to w dużej mierze z poprawą koniunktury na całym świecie i bardziej aktywną działalnością rządu[13].
Dla kształtu akcji antykryzysowej realizowanej przez władze bardzo istotne znaczenie miały poglądy Józefa Piłsudskiego, który w dziedzinie ekonomii (choć miał na ten temat bardzo mgliste pojęcie) był zwolennikiem tradycyjnych metod. Dla Piłsudskiego kluczowe znaczenie miała sprawa utrzymania mocnej, stabilnej waluty, która budziłaby jednocześnie zaufanie do młodego państwa i świadczyła o sile jego gospodarki. Te bardzo ogólne wytyczne stały się wyznacznikiem polityki gospodarczej realizowanej przez rząd w latach Wielkiego Kryzysu[14]. W początkowym okresie była to polityka niezbyt aktywna, skupiono się głównie na obronie stabilności złotego i dostosowywaniu wydatków budżetowych do zmniejszających się wpływów. Wśród prominentów obozu sanacyjnego panowało przekonanie, że kryzys należy „przeczekać”. Realizowana polityka deflacyjna połączona z zachowaniem wymienialności polskiej waluty na złoto oraz brakiem ograniczeń dewizowych służyć miała podtrzymaniu zaufania do złotego i przyciągnięciu zagranicznych inwestorów. Skutek okazał się jednak odwrotny od zamierzonego, znacząco zmalał obieg pieniężny i co gorsza doszło do masowego odpływu kapitału zagranicę. Zbigniew Landau i Jerzy Tomaszewski oszacowali, że w latach 1929-1935 zasób obcych walut i złota znajdujący się w Banku Polskim zmniejszył się o ok. 80% w porównaniu z okresem przedkryzysowym[15]. Wobec załamania koniunktury rząd podjął również akcję znacznego ograniczania wydatków. Jednak nawet mimo stosowania bardzo restrykcyjnych przepisów oszczędnościowych nie udało się uniknąć deficytów budżetowych, które z czasem zaczęły przybierać coraz większe rozmiary i coraz groźniejsze rozmiary. Bilans pierwszych lat kryzysu jednoznacznie pokazywał, że zaczerpnięte z tradycyjnego repertuaru liberalnej ekonomii metody walki z przesileniem nie przynoszą oczekiwanych skutków. Początkiem bardziej aktywnej polityki gospodarczej był dopiero stworzony pod koniec 1932 r. rozbudowany program walki z kryzysem. W kolejnych miesiącach zadbano o rozszerzenie zasięgu robót publicznych i przystąpiono do obniżki cen artykułów przemysłowych. Duże znaczenie dla poprawy sytuacji kraju miało także zwiększenie kontroli państwa nad kartelami (na mocy tzw. ustawy antykartelowej z 1933 r.), akcja oddłużeniowa w rolnictwie i przemyśle, interwencyjne skupy płodów rolnych itp.
Ostateczny bilans polskiej gospodarki za lata Wielkiego Kryzysu jest bardzo niekorzystny. Szacuje się, że w okresie 1929-1935 dochód narodowy zmniejszył się z 26 mld złotych do 12,5 mld[16]. To drastyczne załamanie odcisnęło swoje wyraźne piętno na niemal każdej dziedzinie życia. Obniżeniu uległa stopa życiowa wszystkich warstw społecznych, choć oczywiście najbardziej dotkliwie odczuli to najubożsi, czyli robotnicy rolni, niezamożni chłopi, robotnicy przemysłowi, chałupnicy, drobni kupcy itp. Realne dochody robotników w porównaniu z okresem przedkryzysowym spadły aż o 33%[17], a pamiętać trzeba, że gorzej jeszcze przedstawiała się sytuacja na wsi. Głęboka recesja pociągnęła za sobą ograniczenie do minimum wydatków na opiekę zdrowotną, edukację, czytelnictwo. Dieta większości mieszkańców kraju stała się źle zbilansowana i jednostajna, dominowały w niej ziemniaki, kapusta i chleb; mięso stało się dla wielu nieosiągalnym luksusem. Ogólny standard życia gwałtownie się obniżył, załamanie gospodarcze nieuchronnie pociągnęło za sobą również regres społeczny.
Z kryzysem w przemyśle wiązały się masowe redukcje zatrudnienia i tym samym wzrost bezrobocia, które osiągnęło nie znane dotychczas rozmiary, stając się zjawiskiem masowym. Władze nie prowadziły wówczas ewidencji osób pozostających bez pracy, stąd dzisiejsi badacze mają duże trudności z określeniem liczby bezrobotnych. Orientacyjne wyliczenia wskazują jednak, że ten problem mógł dotyczyć nawet ok. 1 mln mieszkańców miast i są zbieżne z ówczesnymi szacunkami Ministerstwa Spraw Wewnętrznych[18]. Odsetek pozostających bez pracy był więc porównywalny jedynie z najbardziej uprzemysłowionymi państwami Europy[19]. Pamiętać należy ponadto, że duża część pracowników była zatrudniona w niepełnym wymiarze godzin. To tzw. częściowe bezrobocie w latach kryzysu osiągnęło niezwykle pokaźne rozmiary, szacuje się, że w niektórych gałęziach w ten sposób pracować mogło nawet ok. 1/3 zatrudnionych[20]. Byli oni skazani tym samym na wieczną niepewność i życie na granicy nędzy, choć ich sytuacja była i tak dużo lepsza niż los osób pozostających całkowicie bez pracy, których jedynym źródłem utrzymania były zasiłki i żywność przyznawane przez instytucje państwowe i samorządowe, wsparcie ze strony organizacji charytatywnych, a w wielu wypadkach też kradzież i prostytucja[21]. Aby chronić się przed nędzą wyprzedawano także resztki dobytku, przenoszono się do gorszych mieszkań, drastycznie zmniejszano wydatki. Mimo to w wielu częściach kraju rosły całe osiedla baraków dla eksmitowanych, jak np. warszawski Annopol.
Wstrząsający obraz nędzy i upokorzenia zredukowanych robotników pokazują Pamiętniki bezrobotnych wydane w 1933 r. przez Instytut Gospodarstwa Społecznego[22]. Jeden z pamiętnikarzy, robotnik niewykwalifikowany z Warszawy zanotował: „ Teraz rozpoczął się dla mnie najstraszniejszy okres. Tak mi wszystko i wszyscy zbrzydli, że gotów jestem każdego rozszarpać na sztuki. Obudziło się we mnie zwierzę. Zwierzę bezsilne nawet fizycznie. Osłabienie tak przycisnęło mnie do poduszki, że z trudnością tylko mogę się z niej podźwignąć. Obok tego zabite są we mnie wszystkie dążności, wszelkie porywy i zapał. Nawet ciężko jest mi mówić. Jestem kłodą drzewa, jestem kawałkiem mięsa. […] Nie ma już dla mnie teraźniejszości, ani przyszłości; są tylko moje zmysły i śmierć”[23]. Wydaje się, że trudno o bardziej wymowne świadectwo skali spustoszenia jakie spowodował Wielki Kryzys, świadectwo tragedii milionów ludzi skazanych na nędzę i głód.
Na całym świecie przebieg Wielkiego Kryzysu był dla dużej części elit politycznych sygnałem do odwrotu od dominujących dotychczas zasad tradycyjnego liberalizmu gospodarczego i modelu państwa – „nocnego stróża”. Podobne tendencje w sposób bardzo wyraźny wystąpiły także w Polsce i były częścią szerszej debaty dotyczącej przyszłości państwa. Duże ożywienie dyskusji i sporów publicystycznych oraz ideowych wśród polskich elit widoczne w latach trzydziestych XX w. było spowodowane wieloma czynnikami, pośród których wymienić należy m.in. postępujący, zwłaszcza po wyborach brzeskich, proces demontażu systemu demokracji parlamentarnej na rzecz rządów autorytarnych, duże wpływy faszyzmu i innych ideologii autorytarnych oraz częściową zmianę pokoleniową w kręgu elit politycznych. Wydaje się jednak, że w odniesieniu do problematyki gospodarczej największe znaczenie miało doświadczenie Wielkiego Kryzysu i widoczne załamanie dotychczasowej formy kapitalizmu. Pisał o tym m.in. Krzysztof Kawalec: „Kryzys gospodarczy stworzył dogodne warunki do szerzenia się ideologicznych utopii. Panika i lęk przed jutrem w sposób naturalny animowały tęsknotę za światem bezpiecznym, wolnym od nędzy, ucisku, krzywdy ludzkiej, wojen. Recepty, jak to osiągnąć przedstawiały się naturalnie różnie […] Wspólną ich cechą była wszakże negacja modelu gospodarczego opartego na prywatnej własności i wolnej konkurencji”[24]. Należy dodać, że krytyka kapitalizmu w kształcie przedkryzysowym była charakterystyczna dla większości poważniejszych nurtów ideowych lat 30., stymulowała ją dodatkowo widoczna nieskuteczność tradycyjnych narzędzi liberalnej polityki gospodarczej w walce z załamaniem. Oczywiście krytyka ta była prowadzona z bardzo różnych pozycji, nie zawsze zresztą w sposób konsekwentny i spójny. Daje się jednak zauważyć dość wyraźna tendencja do powiększania gospodarczej roli państwa i dążenie do wprowadzenia elementów planowania gospodarczego. Jedną z proponowanych recept na niedomagania liberalnego kapitalizmu miał być rozwój etatyzmu, szczególnie postulowany przez środowisko dawnego „Zetu” i jego polityczną emanację czyli Związek Naprawy Rzeczypospolitej. Jeden z publicystów naprawiackiego „Przełomu” pisał: „Dzień dzisiejszy jak najmniej sprzyja nawrotowi do liberalizmu. Przeciwnie! Dziś trzeba zdwojonej, czujniejszej, niż kiedykolwiek, ingerencji rządu”[25]. Podobne tendencje można było dostrzec także wśród ludowców. Program powstałego w 1931 roku, ze zjednoczenia trzech najsilniejszych partii chłopskich, Stronnictwa Ludowego wskazywał na konieczność stworzenia „państwowego planu gospodarczego”, który zawierałby podstawowe dyrektywy dla polityki ekonomicznej prowadzonej przez kolejne rządy[26]. Jeszcze bardziej radykalne były propozycje wysuwane przez czołowego ideologa młodzieży ludowej, Stanisława Miłkowskiego, który wyrażał przekonanie, że najlepszym rozwiązaniem dla przemysłu będzie jego uspołecznienie i oddanie pod kontrolę państwa.
 Bardziej sceptycznie nastawieni wobec wzrostu interwencjonizmu i nadmiernej etatyzacji gospodarki byli endecy, zwłaszcza działacze starszego pokolenia, jak np. Roman Rybarski, który jeszcze w 1932 r. bardzo zdecydowanie występował przeciwko wszelkim próbom aktywnej polityki antykryzysowej i dopiero tuż przed wojną zmienił częściowo swoje poglądy na ekonomiczną rolę państwa[27]. Pośród „młodych” w Stronnictwie Narodowym duży posłuch zyskiwały zaś odwołujące się do idei korporacjonizmu projekty Adama Doboszyńskiego, który w swojej pracy Gospodarka narodowa przedstawił model nowego, „narodowego” systemu społeczno-ekonomicznego. Odwołując się do filozofii św. Tomasza z Akwinu zarysował wizję ustroju opartego na hierarchicznych zrzeszeniach skupiających pracowników i pracodawców oraz rozproszonym przemyśle i rzemiośle. Ponadto Doboszyński przewidywał przeprowadzenie szeregu radykalnych reform, takich jak np. likwidacja giełdy czy „unarodowienie” systemu bankowego[28]. Szczegółowemu omówieniu propozycji gospodarczych wysuwanych przez polskich socjalistów poświęcona będzie dalsza część niniejszej pracy. Tutaj pozwolimy sobie jedynie jeszcze na pewne podsumowanie i podkreślimy, że wszelkie koncepcje kolektywistyczne były w latach 30. XX w. bardzo rozpowszechnione pośród ideologów i publicystów różnych nurtów ideowych, zarówno na prawicy jak i na lewicy. Gospodarczy liberalizm w okresie Wielkiego Kryzysu zupełnie się skompromitował i na długi czas został odrzucony przez niemal wszystkie liczące się siły polityczne w Polsce. 



[1] Nie wzięto pod uwagę Związku Radzieckiego, W.Morawski, Wielki kryzys 1929 roku, [w:] Od wielkiego kryzysu gospodarczego do wielkiego kryzysu finansowego. Perturbacje w gospodarce światowej w latach 1929 - 2009, pod red. J.Kalińskiego i M.Zalesko, Białystok 2009, s. 110.
[2] Cyt za. E.Hobsbawm, Wiek skrajności, Warszawa 1999, s. 84.
[3] Z.Landau, J.Tomaszewski, Gospodarka Polski międzywojennej 1918-1939, t. 3: Wielki Kryzys 1930-1935, Warszawa 1982, s. 31.
[4] Ibidem, s. 36; J.Skodlarski, Zarys historii gospodarczej Polski, Warszawa 2005, s. 273.
[5] Ibidem.
[6] Z.Landau, J.Tomaszewski, op. cit., s. 83.
[7] Rząd trzykrotnie przystępował do akcji obniżania cen kartelowych, w latach 1931, 1932 i 1935. W efekcie jednak różnica pomiędzy wskaźnikiem cen dla towarów skartelizowanych i nie skartelizowanych uległa jeszcze zwiększeniu, bowiem w 1930 wynosiła ona 23 punkty, a w 1935 już 27, Ibidem, s. 91.
[8] A. Ajnenkiel, Polska po przewrocie majowym, Warszawa 1980, s. 238.
[9] Z.Landau, J.Tomaszewski, op. cit., s. 36-38.
[10] Ibidem, s. 154-155.
[11] J.Skodlarski, op. cit. s. 269-270.
[12] Cyt. za M.Leczyk, Druga Rzeczpospolita 1918-1939. Społeczeństwo, gospodarka, kultura, polityka, Warszawa 2006, s. 239.
[13] Por. W.Tomczyk, Rząd, PPS i SN wobec Wielkiego Kryzysu Gospodarczego, „Zeszyty Naukowe Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Rzeszowie” Historia, z.7 1998 r., s. 152-153.
[14] J.Kaliński, Z.Landau, Gospodarka Polski w XX wieku, Warszawa 2003, s. 125-126.
[15] Z.Landau, J.Tomaszewski, op. cit., s. 253.
[16] M.Leczyk, op. cit., s. 240.
[17] J.Kaliński, Z.Landau, op. cit., s. 116.
[18] Z.Landau, J.Tomaszewski, op. cit., s. 119-123.
[19] Ibidem, s.124-125.
[20] J.Kaliński, Z.Landau, op. cit., s. 115.
[21] J.Żarnowski, Społeczeństwo Drugiej Rzeczypospolitej, Warszawa 1971, s. 67.
[22] Pamiętniki bezrobotnych, Warszawa 1933.
[23] Ibidem, s. 115.
[24] K.Kawalec, Spadkobiercy niepokornych. Dzieje polskiej myśli politycznej 1918-1939, Wrocław 2000, s. 213.
[25] Cyt. za P.Waingertner, Ruch zetowy w Drugiej Rzeczypospolitej. Studium myśli politycznej, Łódź 2006, s. 373.
[26] Programy stronnictw ludowych. Zbiór dokumentów, pod red. S.Lato i W.Stankiewicza, Warszawa 1969, s. 306.
[27] K.Kawalec, op. cit., s. 215.
[28] T.Włodyka, „Trzecia droga” w myśli gospodarczej II Rzeczypospolitej. Koncepcje Adama Doboszyńskiego a
program obozu narodowego, Kraków 1994, s. 80-86, 102-105.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz